Niejednokrotnie szyłam już girlandy.
Jednak zawsze były to zwykłe proporczyki trójkątne.
Tym razem zainspirowałam się jakimś zdjęciem w sieci. Dokładnie nie pamiętam kiedy i z jakiego powodu dotarłam do tamtej fotki, ale... tak mi utkwiła w głowie, że musiałam w końcu urzeczywistnić moje wyobrażenie.
Tym razem zainspirowałam się jakimś zdjęciem w sieci. Dokładnie nie pamiętam kiedy i z jakiego powodu dotarłam do tamtej fotki, ale... tak mi utkwiła w głowie, że musiałam w końcu urzeczywistnić moje wyobrażenie.
Oto efekty:
Girlanda uszyta z dwóch rodzai lnu plus kawałek bawełny (granatowe serca).
Prostokątne proporczyki wydaja mi się fajną alternatywą dla tradycyjnych.
Wymiary proporczyków to ok. 10 x 13 cm.
Za łączenie wszystkiego do kupy służy czarny gruby papierowy sznurek (być może tymczasowo - choć naprawdę wygląda to bardzo sympatycznie w rzeczywistości).
Szerokość całkowita girlandy to ok. 2m.
Ciekawa jestem czy takie rozwiązanie Wam się podoba.
Miłego dnia:)
Uwielbiam girlandy. Prosto i uroczo :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja...:)
UsuńGirlandy skradły me serce od pierwszego wejrzenia:)
a ja właśnie jestem na etapie szycia girlandy :D ale takiej z trójkątów:) A Twoja śliczna, też widziałam gdzieś w sieci takie prostokątne i jeszcze takie "półkola" też :)
OdpowiedzUsuńSłodkie są tez girlandy zrobione na szydełku... ach tyle teraz inspiracji można w necie znaleźć...:)
UsuńWidziałam Twoją girlandę. Śliczna. Benio na pewno jest przeszczęśliwy, ze ma taką zdolną mamusie...:)