Pierwsze dresy "z prawdziwego zdarzenia". Z grubej dzianiny dresowej, ciężkie i cieplutkie.
W sam raz na chłodne dni.
W pasie wszyłam gumkę, ale ostatecznie zdecydowałam się także na ściąganie dodatkowe za pomocą sznureczków (są takie bardziej dresiarskie;)).
Spróbowałam pierwszy raz z naszywaniem tego typu kieszeni. Od środka kieszeń jest wykonana z szarego milutkiego weluru.
Pokombinowałam też trochę z konstrukcją spodni i obniżyłam krok.
Powstały zatem luźne, szerokie pozostawiające pełną swobodę ruchów spodnie do biegania, skakania i wariowania w zimne dni.
Powstały zatem luźne, szerokie pozostawiające pełną swobodę ruchów spodnie do biegania, skakania i wariowania w zimne dni.
Miłej niedzieli!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz