Przygotowania do Jarmarku Praskiego trwają, ale powstają też ozdoby świąteczne, w tym roku oprócz szycia postanowiłam spróbować czegoś nowego.
Postawiłam na drewno i na malowanie;)
Pomogła mi w tym oczywiście moja mała Zu... Miałyśmy przy tym dużo śmiechu i radości - prania i szorowania też co nie miara.
Istotny wniosek - dwulatek średnio sobie radzi z użyciem pędzelka...;) Musiałam po niej delikatnie poprawić, ale jaką będzie miała satysfakcję, gdy będzie wieszać ozdoby na choince;)
Miłego dnia:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz