Od kiedy pierwszy raz uszyłam takiego kotka, zwariowałam na ich punkcie...:)
Są dla mnie jednocześnie słodkie, urocze i lekko zabawne.Wzbudzają we mnie same pozytywne emocje, może dlatego ciągle powstają nowe...:)
Poza tym moja córcia je uwielbia, więc choćby dla jej uśmiechu warto robić coraz to nowe Koootki Trzpiotki:)
Oto jeden z nich. Powstał jakiś czas temu i doczekał się w końcu do swojej sesji:
Te urocze oczka, to zaskakujące spojrzenie... hmmm.... nie sposób się nie zakochać ;)
Cały kocur jest z polaru. Nosek bawełniany. Dodatkowo ma trzy filcowe łatki: na brzuszku, na pleckach i na ogonku.
Wymiary 12cm x 19,5 cm plus ogon 15cm.
Szkoda, że nie mam konkretnego aparatu, wtedy łatwiej byłoby oddać jego urok...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz