sobota, 11 lutego 2012

Były sobie kotki trzy...


Miałam taki plan, żeby zacząć umieszczać moje małe dzieła chronologicznie, ale jak to zwykle bywa z moimi planami z dnia na dzień wszystko się zmienia, zatem zacznę od środka. Na pierwszy strzał – trzy kotki, maskotki. Zaraz Wam ich przedstawię.

Pierwszy ma na imię Kotek Trzpiotek. I ma (jak na razie) dwóch młodszych braci, ale o tym potym…;)


Trzpiotek jest uroczym kocurkiem z białego polaru... i szuka właściciela... kogoś kto się nim zaopiekuje i będzie go kochał.... 


Łatki oraz nosek wykonane są z ciemnoszarego filcu, oczka wykończone małymi błyszczącymi koralikami. Oprócz filcowych łatek z przodu ma jeszcze jedną kfadratową na pleckach...

Jego młodszy o miesiąc brat ma na imię Kleofas podobnie jak Trzpiotek, bardzo potrzebuje czułości i czeka, aż ktoś go przygarnie...




Trzeci i najmłodszy z braci kotków to Maksymilian...



 Kotki robione były indywidualnie, toteż różnią się trochę gabarytami, ale wszystkie są bardzo milutkie w dotyku. Moja córcia ma swojego Kicię i wprost go uwielbia...:)
Naprawdę polecam...:)

2 komentarze: