Dziś postanowiłam wrócić do początków mojego szycia ponownie...;) Jedna z pierwszych rzeczy jaką uszyłam córeczce były balerinki... Jak to zwykle bywa na początku długiej i krętej drogi zwanej potocznie macierzyństwem, miałam problem z proporcjami... Nie wiedziałam z jaką prędkością mój szkrab będzie rósł itp., postanowiłam uszyć trochę za duże... ot tak na wyrost... i rzeczywiście na całkiem duży wyrost... hmmm... dopiero jak skończyła 14 miesięcy mogłam jej je założyć tak żeby nie spadały z tych moich małych stópek. Dodam tylko, że powstały wszystkie te pary jak Zuzu miała 4 miesiące... Jakby to powiedzieć - butki swoje odczekały...
Na pierwszy rzut balerinki filcowe z kokardką...
Te kapciuszki, powstały akurat w tym samym czasie, ale dla innej dzidzi...;)
Kolejne papcie z filcu - na podeszwie zrobiłam wzorek żelem do robienia antypoślizgów, żeby nie były takie wywrotne...:)
Te akurat są ze sztruksu i też mają antypoślizgową podeszwę..:)
Bardzo lubię te butki. Cieszy mnie też to, że są ekologiczne. Wszystkie materiały jakie wykorzystałam do ich uszycia miałam w domu... Dałam tylko starym rzeczom nowe życie...;) Poza tym mogę je spokojnie wrzucić do pralki, bez żadnego problemu uprać z ciuchami Małej. A z tymi kupnymi kapciuszkami to różnie bywa, a to prać nie można, a to farbują strasznie, a to znowu po praniu tracą urok czy zwyczajnie sią rozklejają.
Miłego dnia..:)
Ostatnie- cudowne! Bardzo mi sie podobaja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję bardzo...:) Z tego co się zorientowałam to jesteś mamą cudnego chłopca, więc może będziecie moją inspiracją i spróbuję zrobić jakieś kapciuchy w męskim stylu...:) Pozdrawiam
Usuń